czwartek, 10 lipca 2014

Rozdział 12: Ocze­kując szcze­rości nie licz na ta­ryfę ul­gową lecz przy­gotuj na rozczarowanie.


Dedykacja dla Klaudii- za jej cudowną nieświadomość, którą mogła się cieszyć, czytając moje opowiadanie ♥

Barcelona, listopad 2013

 Kilka kubków kawy, wybuchów śmiechu i przerywników ciszą później, Cesc patrzył na Blancę w nieco odmienny sposób niż wcześniej. Nie widział w niej kogoś, z kim MUSI się dogadać, a kogoś z kim CHCE się dogadać. A może raczej- kogoś, kogo CHCE POZNAĆ. Okazało się, że opowiadanie komuś zupełnie obcemu o swoich smutkach i problemach jest idealnym sposobem na pozbycie się nadbagażu złych i tych nie do końca złych wspomnień.
  Cesc zdał sobie sprawę z tego, że kiedy opowiedział dziewczynie o Danielli, czego nigdy wcześniej nie robił, poczuł się wolny. Nie miał już żalu do swojej byłej partnerki- kiedy wyrzucił z siebie wszystko co było z nią związane, przypomniał sobie wszystkie miłe i te mniej miłe sytuacje, poczuł, że w końcu tak naprawdę się z niej wyleczył.
  Blancę najbardziej pochłaniały opowieści Fabregasa o Lii i drużynie- słuchała ich z wypiekami na twarzy, dopytywała o szczegóły, ze zrozumieniem kiwała głową.
"Tak jakby naprawdę ją to ciekawiło"
  Sama panna Iriarte także dużo o sobie opowiadała. O życiu w Polsce, o swojej rodzinie i o tym, jak wróciła do Barcelony. Była niezwykle optymistyczna. Tak delikatna z tym wszystkim, czego dotyczyły jej słowa. Pałała z nich czysta radość z życia. Cesc'owi szczególnie spodobało się jego imię, przełożone na język polski- może i nie było zbyt dokładne, ale było prawdopodobnym odzwierciedleniem hiszpańskiego Francesca.
"Franciszek... hehe"
  Mimo wielu prób, Fabregas miał wielki problem z wymówieniem tego jednego słowa.
  Nagle Cesc wystrzelił niczym z armaty, czując przy tym jak trzęsą mu się ręce- cztery kubki kawy robią swoje.
-Wiem! Nie powiedziałaś mi jeszcze, co znaczy twój tatuaż.
Blanca odruchowo spojrzała na swoje ramię i uśmiechnęła się pogodnie, jakby przypomniała sobie o czymś...lub o kimś, kto miał z tym jakiś związek.
-To słowa "nigdy nie mów nigdy, nigdy nie mów zawsze" po polsku- powiedziała, po czym dodała coś jeszcze w nieznanym języku.
  Zapadła cisza. Dziewczyna wzięła do ręki serwetkę, a z kieszeni płaszcza wyciągnęła długopis. W milczeniu zaczęła coś rysować.
  Cesc spojrzał na skupienie, w jakim się pogrążyła. Jej wzrok był jakby nieobecny, zamyślony.
- Mimo, że przez grubo ponad godzinę rozmawialiśmy na wszystkie tematy, jednego nie poruszyłaś- powiedział cicho Fabregas. Blanca podniosła wzrok, ze zdezorientowaniem oczekując na pytanie, które jeszcze nie padło- Masz jakiś problem z miłością?
  Piłkarz zauważył, że dziewczyna mocniej zaciska palce na długopisie. Wróciła do rysowania.
- Nie wierzę w miłość. Nic pod tą nazwą nie istnieje- odparła głosem całkowicie wypranym z emocji.
"Skąd ta pewność?"
  Fabregas wrócił myślami do swoich dawnych priorytetów- kiedyś liczyły się dla niego tylko piłka, przelotne związki (jeżeli jedną wspólną noc można nazwać związkiem) i zabawa, w każdym tego słowa znaczeniu. Też nie wierzył w miłość, chyba że do klubu i barw... Ale poznał Daniellę, później urodziła się Lia i wszystko się zmieniło.
- Dlaczego tak sądzisz?
  Blanca nie odpowiedziała. Była tak pochłonięta rysowaniem, że Cesc zaczął podejrzewać, iż w ogóle nie słyszała pytania. Po chwili jednak dziewczyna odpowiedziała, nie podnosząc wzroku znad serwetki.
-Był kiedyś pewien chłopak w moim życiu, który bardzo mnie zranił. Od tamtej pory nie wierzę w miłość-jej głos był chłodny i pusty. Nie wyrażał nic.
  Nagle Blanca wydała się Cesc'owi strasznie krucha, bezbronna. Skulona, drobna postać zajęta rysowaniem na serwetce nie była tą samą optymistką, która z uśmiechem na twarzy opowiadała o malowniczych krajobrazach Polski.
  Cesc zdał sobie sprawę z tego, że najwidoczniej poruszył drażliwy, delikatny temat. W końcu nie wszyscy są gotowi opowiadać obcemu człowiekowi o swoich rozterkach miłosnych i Fabregas nie winił jej za to. Kiedy on znalazł się w sytuacji bez żadnych widoków na poprawę, miał przyjaciół... Przyjaciół, którzy go wspierali. Być może Blanca nie miała pomocnej dłoni, która wyciągnęłaby ją z bagna z tabliczką "porzucenie". Być może rana jeszcze się nie zabliźniła.
  Tak czy siak- Cesc postanowił nie drążyć sprawy.
"Może jeszcze nie jest na to gotowa"
  Nagle, kiedy Fabregas chciał zacząć rozmowę o przyszłym meczu, Blanca wyprostowała się i z uśmiechem podała Cesc'owi serwetkę.
-To ta dziewczyna przez dzisiejszy wieczór ci się przyglądała.
  Obrazek przedstawiał młodą kobietę, siedzącą przy stoliku. Ku zdziwieniu Fabregasa była ona zaskakująco podobna do nieznajomej, która z drugiego końca sali zalotnie się do niego uśmiechała.
-Jak...jakim cudem zapamiętałaś jej wygląd? Wyszła stąd ponad godzinę temu i na dodatek widziałaś ja co najwyżej...no nie wiem, ze dwadzieścia sekund... Jak?- Cesc z niedowierzaniem i podziwem przenosił wzrok z Blanci na serwetkę, którą trzymał w dłoniach.
  Dziewczyna nadal się uśmiechając, wzruszyła ramionami.
-Tym się właśnie zajmuję- utrwalaniem pięknych rzeczy. Akademia Sztuk Pięknych się kłania.

-Ach tak. Więc stąd ten szkicownik w parku- Fabregas z uśmiechem pokręcił głową.
___________________________________________
Argentyna w finale! Taaaaaak! 
Dobra, ogarnijmy się troszeczkę. Nie miałam dzisiaj czasu, żeby dodać dwa rozdziały, ale jutro może coś będzie...no nie wiem. Ten rozdział jakoś tak..no nie wiem, nie do końca przypadł mi do gustu.
No to może z okazji tego historycznego awansu Albicelestes dobijecie do 10 komentarzy? Proszę? 
Buziaki :* ♥




      I jeszcze coś bez czego nie było by tego opowiadania- Fabrique ♥ 
 

12 komentarzy:

  1. Mega ten rozdział <3

    OdpowiedzUsuń
  2. jeeeeeeeeeju, rozdział jest cudowny, boże ! kocham te ich chwile ciszy, jeju, błagam niech oni będą razem ! <3 buziaki i dużo weny życzę :*:*

    OdpowiedzUsuń
  3. a i obiecuję, że jak nie będzie jutro 10 komentarzy, to sama dobiję do 20 :D ;)) :*:*:*

    OdpowiedzUsuń
  4. Jest świetny ! Juz jestem ciekawa co będzie dalej a dopiero co skończyłam czytać to xd
    Argentyna ! Ja mowilam ze dojdą do finału, chociaż w sumie stawialam ze o World Cup będą walczyć z Brazylią ale cóż... Nie tym razem niestety. Albo może stety bo nie wiedzialabym komu kibicowac xd teraz tylko Messi musi skopac tyłki Niemcom i będzie super :D
    Fabrique, fabrique... Co z nich wyrośnie xd chociaż w sumie wątpliwa sprawa że coś im się jeszcze poukłada w głowach, zwłaszcza jeżeli chodzi o Pique. Jak mi będzie brakować ich razem w Barcy...
    Się rozpisalam... Wiec jeszcze raz: rozdział jest genialny i moglabym to opowiadanie czytać i czytać :D
    ~Barca Girl

    OdpowiedzUsuń
  5. super :*
    fajnie że się dogadali :)
    no i mam nadzieję, że coś z tego będzie :)
    pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
  6. Barcelonistka xD11 lipca 2014 23:39

    dziękuję Julito za dedyk ;* a rozdział jak i pozostałe genialny :D
    ps. trzymaj kciuki żeby Argentyna wygrała :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Akcja się rozwija bardzo bym chciała żeby byli razem. Czekam na więcej.

    OdpowiedzUsuń
  8. No dobra, niech wam będzie. Jeszcze jeden i może już jutro uszczęśliwię was nowym rozdziałem :*

    OdpowiedzUsuń
  9. musiałam nadrobić 5 rozdziałów :o
    jestem bardzo ciekawa reakcji Cesca jak się dowie że to on ją zranił

    OdpowiedzUsuń
  10. hej :) zapraszam do siebie na bloga :) jak spodoba się i masz aska napisz http://ask.fm/FankaBarcy99

    OdpowiedzUsuń
  11. Faaajny *_*
    Właściwie, to nawet nie wiem co mam tutaj napisać...
    Chyba wystarczy to, że mi się podoba :)
    A nowy u mnie: http://zapomniec-wszystko.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń