Barcelona, sierpień 2013
Fabregas zamrugał kilkakrotnie i po chwili niechętnie rozejrzał się po sali.
'Cholera, kiedy w końcu obudzę się bez bólu głowy?'
Za wielkimi oknami było już prawie ciemno, a w pomieszczeniu panował przyjemny półmrok. Materac dalej było niewygodny, piżama w paski nadal gryzła rozdrażnione ciało, a wenflon od kroplówki wciąż skutecznie ograniczał ruchy. Nic się nie zmieniło.
Ale nagle Cesc zauważył coś, czego nie było w sali kiedy Geri wyszedł, a on zasnął. Tuż przy jego łóżku, na krześle, siedziała kobieta. Miała ciemne, długie włosy, które rozlewały się falami na plecach. Jej twarz była wtulona w kołdrę. Chyba spała. Samo patrzenie na nią sprawiło, że Fabregas koniecznie musiał się rozprostować- w takiej półsiedzącej pozycji musiało jej być strasznie niewygodnie.
'Daniella'
Cesc uśmiechnął się lekko, słysząc jej spokojny oddech. Chciał jej dotknąć, ale w ostatniej chwili zabrał dłoń jak oparzony.
'Czy ja ją dalej kocham?'
Przez jego głowę przeleciało tysiąc obrazów i wspomnień. Tych z Daniellą i z Lią. Wróciły wszystkie piękne chwile jego życia. W większości z nich była właśnie Semaan.
I nagle Fabregas spróbował przypomnieć sobie Blancę.
Nic.
Pustka.
Nawet nie pamiętał jak wyglądała.
'Nie. Nie myśl teraz o niej'
Cesc delikatnie dotknął ramienia śpiącej kobiety.
-Kochanie...-powiedział, lekko zachrypniętym głosem.
Daniella natychmiast się ocknęła i podniosła twarz. Jej sen musiał być bardzo płytki. Po chwili odgarnęła włosy i skierowała na Fabregasa swoje ciemne, zaspane oczy.
-Dobry wieczór- przywitał się Cesc z lekkim uśmiechem na ustach.
Tak dawno jej nie widział. Tak bardzo za nią tęsknił. Tak pięknie wyglądała z tymi popłatanymi kosmykami, założonymi za ucho.
-Jak się czujesz?- spytała ciepło, łapiąc go za rękę.
Fabregas poczuł, jak jego ciało przechodzi dziwny dreszcz. Miała takie delikatne, chłodne palce. Za nimi też tęsknił.
-Lepiej-odparł po chwili, wpatrując się w piwne tęczówki kobiety. Zacisnął mocniej jej dłoń, uniósł do ust i pocałował jej wierzch.Westchnął głęboko i przymknął powieki.
Czekała go ciężka przeprawa.Wybudzenie się ze śpiączki miało tyle samo wad, ile zalet.
Kochał Blancę. I ich nienarodzone dziecko, które stracili. Kochał swoje życie, choć daleko mu było do ideału.
'To wszystko jest jakieś nienormalne'
-To dobrze...Bardzo się o ciebie martwiłam, Cesc- powiedziała Daniella, wyrywając go z zamyślenia.
Fabregas znowu spojrzał w jej oczy.
Były tak przepełnione miłością, że aż ciężko mu było cokolwiek z siebie wydusić. To w nich zobaczył całą swoją przyszłość. I już nie było w nim wątpliwości.
-Wiem. Przepraszam, że dostarczyłem ci powodu do zmartwień- szepnął.
Daniella uśmiechnęła się szeroko.
-W końcu. Już się bałam, że jesteś idealny- odparła.
Wtedy był już pewien.
Blanca była tylko jego wyobrażeniem.
A Daniella? Siedziała tam, przy nim.Była prawdziwa.Kochała go. Martwiła się.
I nagle materac wydał się wygodny, materiał piżamy delikatny, a igła wenflonu nie sprawiała już kłopotu.
~*~
Barcelona, wrzesień 2013
'Sesja u psychologa, runda 2'
-Dobrze, więc...myślał pan o tym co ostatnio powiedziałam?- kobieta poprawiła okulary i założyła nogę na nogę, po czym z zainteresowaniem spojrzała na Cesca.
Fabregas głośno wypuścił powietrze z płuc.
Czasu na przemyślenia ostatnio miał nawet zbyt wiele. Dostał od Martino kilka tygodni wolnego. Na treningach mógł pojawiać się jedynie raz na parę dni, kilka razy uczestniczył w konferencji prasowej lub jakimś wywiadzie. Po za tym głownie przesiadywał w domu. Z Lią.Z Marią. Z Joe. I z Daniellą.
Właśnie.
Daniella.
Opowiedział jej swój sen ze wszystkimi szczegółami. Na początku była trochę zazdrosna o Blancę, ale później zaśmiała się i powiedziała, że ona też czasem miewa różne sny, niekoniecznie z Cesciem w roli głównej.
Bał się jej reakcji na to wszystko. Ale najwidoczniej bezpodstawnie.
W pewnej kwestii jednak jego kobieta przyznała mu rację. Chciała wrócić do modelingu. Długo o tym rozmawiali, dyskutowali przez kilka długich godzin, aż w końcu doszli do porozumienia- Daniella miała pracować na swoich zasadach, ze swoimi własnymi godzinami pracy. Agencja poszła na taki układ.
No i oczywiście dzięki Leo, Pique i Puyolowi, Cesc został skierowany na kilka sesji u psychologa.
'No właśnie...'
-Owszem. I wydaje mi się, że jest w tym trochę racji. Dużo o tym czytałem.Taka aktywność mózgu w czasie śpiączki farmakologicznej jest dość typowa.
'To by oznaczało, że jednak nie mam żadnej choroby psychicznej! Tak!'
-Podobno sny są zwykle odzwierciedleniem tego, czego najbardziej się boimy i czego najbardziej pragniemy. Jak było u pana?- spytała psycholog, ponownie poprawiając duże okulary.
-Większości rzeczy z mojego snu się boję-odparł Fabregas, zamyślonym głosem- Ale nie wszystkiego.
-Reszta to pana marzenia, tak?
Cesc pokiwał lekko głową.
-A Blanca?- dodała szybko lekarka- Myśli pan o niej czasami?
Fabregas zmarszczył brwi.
Całe wakacje 2009 spędził w Nowym Jorku, z czego większość z poznaną kilka miesięcy wcześniej Daniellą. Gerard twierdził, że nie pamięta dziewczyny, którą Cesc mógłby tak potraktować. A Neymar także bardzo wiarygodnie zapierał się, że żadnej Blanci Iriarte nie zna.
-Ja po prostu ją sobie wymyśliłem. Nikt taki nie istnieje. Ona była zbyt idealna. W ogóle...ostatnio myśląc nad moim snem doszedłem do wniosku, że wiele rzeczy było w nim przesadzonych,przejaskrawionych, były pozbawione szczegółów, niedopracowane...To był zwykły sen, tylko trochę dłuższy niż inne.
Kobieta uśmiechnęła się lekko.
-Panie Fabregas...My wszyscy możemy jedynie dążyć do ideału. To powinien być jeden z najważniejszych celów w naszym życiu- powiedziała spokojnie, po czym lekko pochyliła się w stronę Cesca- Ale po tym jak poznałam pana przyjaciół- Leo, Gerarda i Carlesa, pana ukochaną i cudowną córeczkę...mogę chyba bez wyrzutów sumienia stwierdzić, że pańskie życie jest bardzo blisko ideału. I nawet w żadnym śnie nie mogłoby być ono lepsze, niż jest teraz.
Fabregas w zamyśleniu pokiwał głową i uśmiechnął się lekko.
Miał przyjaźń.Miłość.I szczęście.
'Lepiej i tak już nie będzie'
_________________________________________________________________
I tak oto ukazuje się ostatni rozdział tego opowiadania.
Płakać będę przy epilogu, więc na razie spokojnie. Opanujmy wzruszenie.
Proszę o komentarze, bo wiecie, że was kocham. Pokażcie, że było i jest was tutaj dużo :3
Buziaki :* ♥
Cześć, cześć ! Dawno nie komentowałam, ale wiesz dlaczego ;) Postanowiłam jednak zrobić sobie przerwę od motywów literackich, gramatyki w języku angielskim oraz jakże wspaniałej królowej nauk- matematyki i przybiegłam do Ciebie :D
OdpowiedzUsuńSzczerze przyznam- nie spodziewałam się takiego zwrotu akcji, ale chyba nie jestem jedyna :D Baaardzo mi się wszystko podoba ! (może poza faktem, że nie lubię Danielli). Jednego nie mogę przeboleć... Ostatni rozdział?! Epilog?! GOD WHY?! :( Przykro mi...