niedziela, 16 listopada 2014

Rozdział 25: Rodzeństwo - i widzisz cząstkę siebie w drugim człowieku.

Dedykacja dla mojej siostry, Magdy- to właśnie w tobie widzę cząstkę siebie. I w sobie cząstkę ciebie.

tym razem soundtrack nie związany zbytnio z tematem rozdziału  

Barcelona, maj 2014

 Fabregas usłyszał dzwonek do drzwi. Książka, którą czytał, wylądowała niedbale na stoliku w salonie. Cesc wstał z sofy i wyciągnął się, rozciągając zasiedziałe mięśnie- dwie godziny nad lekturą dawały mu nieźle popalić.
 Blanca wyszła na spacer kilkadziesiąt minut wcześniej. Powiedziała, że musi pobyć trochę sama, pomyśleć. Wzięła ze sobą szkicownik i Barca, co zapowiadało, że nie wróci zbyt szybko- w czerwcu miała się odbyć wystawa jej prac, z których większość nie była jeszcze dokończona. Więc dziewczyna szukała inspiracji wszędzie, nawet w owczarku niemieckim.
 Lia bawiła się na kocyku pośrodku pokoju. Cicho układała z klocków domek dla swojego różowego misia. 
'Ciekawe po kim ona ma w sobie ten spokój'
 Fabregas podszedł do drzwi wejściowych i otworzył je zamaszystym ruchem. Przed nimi stała młoda ciemnowłosa dziewczyna. Miała na sobie długą, krwistoczerwoną spódnicę, białą koszulkę i jeansową kurtkę, jej oczy przysłaniały ciemne okulary, a na ramieniu wisiała mała torebka.
-Pan Fabregas, tak?- spytała chłodnym tonem.
-Tak- odparł niepewnie Cesc, próbując sobie przypomnieć jak wyglądają wszystkie przyjaciółki Blanci i czy przypadkiem nie jest ona jedną z nich.
-Mam dla pana bardzo złą wiadomość.
-O co chodzi?- spytał, lekko już zdenerwowany piłkarz.
 Nagle na usta dziewczyny wszedł szeroki uśmiech.
-Zawsze dajesz się na to nabrać, braciszku- powiedziała zupełnie innym, wesołym głosem, zdejmując okulary.
 Po tych słowach rzuciła się Fabregasowi na szyję.
-Carlota? Co ty tutaj robisz?- pytał Cesc, przyciągając do siebie siostrę.
 Od kiedy wyjechała we wrześniu do USA , prawie nie mieli ze sobą kontaktu. Ale kiedy parę dni wcześniej zadzwoniła, pytając co tam w Barcelonie, piłkarz zaczął podejrzewać, że młodsza Fabregas wraca do kraju. 
 Zmieniła się. Miała dłuższe włosy. Nawet ubranie było inne od koszulki z szalonym nadrukiem i krótkich spodenek. Wydoroślała.
 Kiedy w końcu Carlota odsunęła się od Cesca, miał wrażenie, że w jej oczach pojawiły się łzy.
-Tęskniłam.
-Ja też.
 Piłkarz szeroko rozciągnął usta.
 Kiedy patrzył na swoją siostrę, widział niemal swoje odbicie- te same oczy, uśmiech, nawet włosy mieli podobne. Kobieca wersja Fabsa.
-Wejdź- zaprosił ją do środka ruchem ręki. 
 Carlota minęła go, przeszła przez korytarz i wpadła do salonu.
 Cesc, zamykając drzwi, usłyszał wesoły śmiech Lii i głos siostry.
-Witaj, kochane moje maleństwo!
 Kiedy wszedł do pokoju, widok raczej go nie zdziwił. Jego córka radośnie wymachiwała nóżkami, siedząc na kolanach Carloty, która rozśmieszała ją, robiąc głupie miny. 
-Brakowało jej mnie- powiedziała pewnie.
-Lot, ona bez ciebie usychała jak kwiat be wody- zażartował starszy Fabregas, specjalnie używając zdrobnienia, którego nienawidziła.
 Ona zaś nawet nie zwróciła na to uwagi, pocałowała Lię w czoło i z powrotem posadziła ją na kocyku wśród zabawek. Poprawiła włosy i usiadła wygodniej na fotelu.
-No to opowiadaj, od początku do samego końca.

~*~

 Po kilku godzinach ożywionej rozmowy, wypiciu dwóch butelek wina, położeniu Lii do spania i zaciągnięciu do pokoju gościnnego wszystkich walizek Carloty, Cesc poczuł się zmęczony. 
 Blanca wysłała mu wiadomość, że będzie spała u koleżanki i żeby się nie martwił.
 Jego siostra w skupieniu słuchała wszystkich wątków z życia starszego Fabregasa. A on był z nią całkowicie szczery- mówił wszystko, jak na spowiedzi. Kiedy zaczął temat transferu, dziewczyna wstała i wyrzuciła z siebie wszystkie najgorsze przekleństwa, jakie istnieją w języku hiszpańskim. Chwilę później przeszła na angielski, potem na francuski. Piłkarz ją ochrzanił, ale wcale nie dziwiła go reakcja siostry- zawsze bardzo przejmowała się jego karierą. Zanim jeszcze wyjechał do Arsenalu, mała Lot chodziła z nim czasem na treningi, była na wszystkich meczach. Oczywiście, podrywał ją niemal każdy kolega z drużyny Cesca, ale on i Pique zawsze ustawiali ich do pionu. Na różne sposoby.
 Kiedy tylko Fabs wspomniał o wypadku Gerarda, Carlota nagle posmutniała. On już oswoił się z tą myślą, dla niej to wciąż było trudne. W końcu to także jej przyjaciel.
-Nie wybudzą go?-spytała cicho- Przecież mija już szósty miesiąc... Później mogą być powikłania.
-Lekarze chcą dać mu tyle czasu, ile to będzie możliwe- odparł Cesc, spuszczając wzrok- Nie wiem czy powinni tak długo zwlekać.
-A Shak? Jak ona się trzyma?
-...chyba już lepiej. Cały czas jest w Szwajcarii, odwołała już drugą trasę koncertową- powiedział  cicho i dodał po chwili, lekko kręcąc głową- Nie mówmy już o tym.
 Zapadła długa cisza. 
 Fabregas poczuł, że w jego oczach zbierają się łzy. Teraz, kiedy miał już przy sobie Lot, zabrakło tego trzeciego z ich tercetu. Tęsknił za Gerardem.
 Nagle Carlota wstała, podeszła do piłkarza, usiadła mu na kolanach i wtuliła się w niego.
-Cescy...Sergi, on...ja go zostawiłam- powiedziała głucho.
 Piłkarz zaklął w myślach i zacisnął pięści.
'Zabiję go. Znajdę, zabiję i zakopie w jego własnym ogródku'
 Fabregas nigdy nie przepadał za tym, wieloletnim chłopakiem swojej siostry. Sergi był wielkim tchórzem i jednocześnie-niestety- bardzo pomysłowym tchórzem. Nieraz Cesc przypierał go do muru, a ten prosił go, by nie mówił Carlocie o jego kolejnej zdradzie. I nigdy tego nie zrobił. Zbyt dobrze wiedział, jak bardzo to by ją bolało. Ale zawsze miał sytuację pod kontrolą, a Sergi z każdej takiej akcji wychodził z siniakami na całym ciele.
-O co poszło?- spytał Fabregas, gładząc siostrę po plecach.
-Znalazłam go z naszym mieszkaniu z jakąś wytapetowaną lalą...Kurwa, po prostu...- wycedziła przez zęby.
-Wiem- odparł szybko Cescy- Wiem, Lot...Ale musisz przyznać, że niezły był z niego chuj.
 Dziewczyna uśmiechnęła się lekko i wstała z kolan brata. Przeciągnęła się i powiedziała, ziewając:
-Dobra, idę spać.
-Nie zabij się na schodach.
-Haha, bardzo śmieszne- odparła z ironią, zmierzając w stronę wejścia na piętro- Dobranoc!
-Dobranoc- powiedział cicho Cesc po tym, jak został sam w salonie, zatopiony w półmroku.
'Skąd te dziwne wyrzuty sumienia?'
 Czuł się trochę jak Sergi- jakby kogoś zdradzał.
 Owszem, Blanca była jedyną kobietą w jego życiu.
 Ale nie o taką zdradę chodzi.
 Nikt wciąż nie wiedział o transferze. 
 Fabregas miał wrażenie, że zdradził ludzi. Kibiców.
 I chciał się do tego jak najszybciej przyznać.
'Konferencja prasowa po finale Ligi Mistrzów to chyba dobry moment' 
 Fabregas postanowił, że nie będzie dłużej ukrywał się z odejściem do Anglii. Kiedy przyłożył głowę do poduszki nie wiedział, że ktoś uprzedził jego plany. 
____________________________________________________________________

Macie, miśki, i cieszcie się :3
Zapraszam na mojego drugiego bloga i odpowiedzi Liebster Award- Dziennik niedoszłego samobójcy
Buziaki :* ♥ 

 

1 komentarz:

  1. Bardzo fajny rozdział, ostatnie zdanie.. grr musiałaś to urywać? Czekam na następny. :*
    Buziaczki

    PS. Zapraszam na nowy rozdział http://perdoname-miamor.blogspot.com/2014/11/nuestra-historia-de-amor-no.html

    OdpowiedzUsuń